Marcin tak zapraszał na wydarzenie: "Serdecznie chciałbym Was zaprosić na oficjalną odsłonę nowego cyklu prac graficznych, przy którym razem z Wami chciałbym się zastanowić w jaki sposób rozpadająca się materia tworzy nową tkankę "piękna". Werbalnie lub nie - być może wspólnie dotkniemy różnych kultur naszego świata".
Na zaproszenie odpowiedziało tak wielu zainteresowanych sztuką Marcina Cibora i eksperymentalnym połączeniem tych wyjątkowych prac z nieoczywistą przestrzenią hotelową, że - dosłownie - Joyinn pękał w szwach. Nic jednak dziwnego. Nieskromnie bowiem twierdzimy, że przyciągamy uwagę i na taką zasługujemy. Niewiele to jednak znaczy przy blasku - paradoksalnie bardzo skromnego - artysty. I, o ile o Jego dziełach pisać się nie odważymy, to o samym Marcinie z przyjemnością. Poznaliśmy bowiem osobę wyjątkową. W słowie wstępnym do katalogu towarzyszącego wystawie czytamy poetycką recenzję dra Tomasza Chołuja: "(...) Pojawia się postać z pogranicza świata realnego, bajki, może nawet kreskówki.. Marcin Cibor (...) Nie dajcie się zwieść jego młodością, to Mały Książe z twarzą umorusaną ciekawością świata i wytartymi do krwi rękami, poszukujący procesów, które go przerażają i równocześnie zachwycają. Postać z bajki dla dorosłych. Nomad, którego dziś spotykam odważnie buszującego w nieskończonych aglomeracjach luszkich tajemnic i artystycznych wyzwań".
Ta wrażliwość i wielki talent znalazły swój obraz w cyklu dwunastu grafik o wspólnym tytule "Rozkłąd: dom, sen, człowiek". Są wyjątkowe. Możecie nam uwierzyć na słowo, albo odwiedzić Joyinn i przekonać się na własne oczy. Dla zaostrzenia apetytów kilka migawek z wernisażu.
Do końca stycznia 2020 roku prace są dostepne do oglądania i kupowania. Możecie wybrać ulubioną grafikę lub kupić cały cykl. Może uda się Wam spotkać samego Autora, który wpada do nas na kawę. Spróbujcie, można tylko zyskać. Zapraszamy!